Dworzec Centralny, Katowicki Spodek, Wrocławskie Igloo, Obserwatorium Meteorologiczne na Śnieżce, Warszawski Pekin czy Superjednostka to ikony architektury modernistycznej czasów PRL-u. Zdaniem jednych – budynki zasługujące na podziw i uznanie, a zdaniem drugich – ohydne komunistyczne baraki, które należy zrównać z ziemią. Dlaczego budzą takie kontrowersje? Jakie były okoliczności ich powstania i dlaczego niektórych z nich już nie ma?
Publikacja “Źle urodzone“
Filipa Springera (Wydawnictwo Karakter) jest dokumentem o przedziwnych losach budynków powstałych w latach 60 i 70-tych. Springer fotografuje pozostałości soc-modernistycznej spuściźny, pisze o przydziałach i przywilejach, oporze materii, ograniczeniach technicznych, niechęci władz. Dociera do niepublikowanych maszynopisów, przytacza anegdoty, rozmawia z architektami, ich współpracownikami, uczniami, rodziną i wieloletnimi mieszkańcami budynków i osiedli.
Brutalizm to nurt, który w architekturze lubię najbardziej.
Pojawił się w końcu lat 40-tych i wyszedł z łask w połowie lat 70-tych, stając się ponadczasowym symbolem futurystycznej dystopii - głównie za sprawą filmu, komiksu i powieści. Pesymistyczna wizja przyszłości dezorientuje i kusi i między innymi dlatego zainteresowanie masywnymi bryłami zaczyna na nowo się odradzać.
Podążając tropami pasji Le Corbusier, Springer rozkłada na czynniki pierwsze historię betonowej architektury w Polsce. Moim zdaniem wcale nie szpetnej, ani surowej, lecz funkcjonalnej i genialnie przemyślanej.
Szczerze polecam,
Agata Mayer